Kiedy kończy się życie?
Wtedy kiedy wolność.
Wczoraj coś się we mnie skończyło. Może zmieniło. Nie wiem co to jest ale czuję się inaczej. Inaczej niż pół roku temu, inaczej niż pod koniec tamtego roku. Inaczej jakby coś się skończyło.
Mam dwadzieścia lat, a myślę, że życie mi się skończyło. Ludzie by wyśmiali! Taka młoda a takie głupie rzeczy wygaduje!
A może po prostu coś się zmieniło? Przestałam coś kochać? Okropnie dziwne uczucie. Jednego dnia było wszystko "normalnie" a po przebudzeniu poczułam się inna. Nagle dorosłość? Może obojętność? Może wreszcie chęć spędzenia życia spokojnie. Bez stresu. A może właśnie przestałam się czegoś bać? Bałam się bardzo długo.. i może to jest te uczucie kiedy nie boisz się niczego.
Charakter dalej ten sam, dalej nie lubię ludzi, dalej czuję nienawiść ale może coś trochę się zmieniło. A może zaczęłam się jeszcze bardziej bać?
Ciągłe gdybanie.. nie lubię myśleć, bo tylko z tego problemy.
niedziela, 8 stycznia 2017
sobota, 19 listopada 2016
Chcę
Przechadzam się po ciemnym mieszkaniu
ciężko iść
ciężko żyć
Jest tu pusto, tylko ja naruszam tą piękną czerń nocy
Zbawienną czerń
Straszną czerń
Chciałam posłuchać
Nicości, dotknąć pragnę
Nicości
Wszystko ciemne,
nic nie zrozumiałe
Wszystko jasne,
takie proste
Proszę,
Zostaw
Chcę po cichutku zacząć umierać
ciężko iść
ciężko żyć
Jest tu pusto, tylko ja naruszam tą piękną czerń nocy
Zbawienną czerń
Straszną czerń
Chciałam posłuchać
Nicości, dotknąć pragnę
Nicości
Wszystko ciemne,
nic nie zrozumiałe
Wszystko jasne,
takie proste
Proszę,
Zostaw
Chcę po cichutku zacząć umierać
sobota, 18 czerwca 2016
Porażka
Boję się ludzi.
Ostatnio nawet na spacer ciężko mi wyjść.
Zamknęłam się w sobie po stracie wszystkiego. Wszystkiego co miało sens.
Boję się życia.
Życia, którego nikt nie będzie chciał i które ja będę musiała mieć.
Dzisiaj myślałam o śmierci.
Nie mogłam sobie wyobrazić jak to się dzieję, że umierasz. Porównałam to do mdlenia. Na chwilę przed, nie możesz już nic zrobić. Nie panujesz nad ciałem, chcesz się powstrzymać od upadku ale nie dasz rady. BEZSILNOŚĆ.
Bezsilność odczuwam teraz. Chcę coś zrobić ale nie mogę. Muszę sama siebie namawiać do tego. Jak to się dzieje?
Wena przychodzi i szybko odchodzi. A jeśli już odeszła na zawsze? Kurwa, mam egzaminy niedługo. A jeśli już na prawdę odeszła? Jeśli nie przyjdzie w konkretnym momencie to czy będę mogła ją wywołać z pędzlem bądź ołówkiem w ręku? Czy po prostu od niechcenia coś namaluję, może wyjdzie, może nie.
Boli mnie wszystko.
Głowa mi się łamie. Wszystko jest nieważne. Chcę od nowa zdobyć te cztery utracone lata.
A jeśli mi nie wyjdzie? Z życiem.
Chcę żeby mi się udało, chcę żebym została zapamiętana jako ktoś dobry. Nie jak wszyscy mówią "przeciętny", bądź "są lepsi". Chcę być tą lepszą ale to każdy chce.
Strach jest ogromny aż trudno teraz zasnąć. Czeka mnie nieprzespanych kilkanaście nocy. A podczas całego życia kilkanaście tysięcy.
Strach jest za wielki. Trzeba kupić tabletki.
Ostatnio nawet na spacer ciężko mi wyjść.
Zamknęłam się w sobie po stracie wszystkiego. Wszystkiego co miało sens.
Boję się życia.
Życia, którego nikt nie będzie chciał i które ja będę musiała mieć.
Dzisiaj myślałam o śmierci.
Nie mogłam sobie wyobrazić jak to się dzieję, że umierasz. Porównałam to do mdlenia. Na chwilę przed, nie możesz już nic zrobić. Nie panujesz nad ciałem, chcesz się powstrzymać od upadku ale nie dasz rady. BEZSILNOŚĆ.
Bezsilność odczuwam teraz. Chcę coś zrobić ale nie mogę. Muszę sama siebie namawiać do tego. Jak to się dzieje?
Wena przychodzi i szybko odchodzi. A jeśli już odeszła na zawsze? Kurwa, mam egzaminy niedługo. A jeśli już na prawdę odeszła? Jeśli nie przyjdzie w konkretnym momencie to czy będę mogła ją wywołać z pędzlem bądź ołówkiem w ręku? Czy po prostu od niechcenia coś namaluję, może wyjdzie, może nie.
Boli mnie wszystko.
Głowa mi się łamie. Wszystko jest nieważne. Chcę od nowa zdobyć te cztery utracone lata.
A jeśli mi nie wyjdzie? Z życiem.
Chcę żeby mi się udało, chcę żebym została zapamiętana jako ktoś dobry. Nie jak wszyscy mówią "przeciętny", bądź "są lepsi". Chcę być tą lepszą ale to każdy chce.
Strach jest ogromny aż trudno teraz zasnąć. Czeka mnie nieprzespanych kilkanaście nocy. A podczas całego życia kilkanaście tysięcy.
Strach jest za wielki. Trzeba kupić tabletki.
wtorek, 12 kwietnia 2016
Tydzień. Miesiąc. Rok.
Przypominamy sobie, co nas łączyło. Co nam się podobało w sobie i dochodzimy do wniosku, że to wszystko było beznadziejne... że kochałam Cię.. a Ty chyba mnie.. ale nigdy nam nie wychodziło. Czemu? Odmienne charaktery? Odmienne wartości?
Na pewno.
Ale pomiędzy nami było tyle namiętności, że nikt się wtedy tym nie przejmował. Byliśmy bo kochaliśmy. A kiedy zaczyna brakować tej emocji, tej namiętności.. zostajesz z niczym. Bo nie ważne czy budowaliśmy ten związek, czy od razu nam to wychodziło. Ważne jest to, że to koniec jego.. nie dlatego, że się nie dogadywaliśmy, a dlatego, że coś umarło.
Umarło uczucie, ponieważ byłeś jaki byłeś. A ja zaczynałam mniej tęsknić.. Coraz mniej..
Ale dalej przecież kurwa tęsknię. Tylko już sama nie wiem za czym.
Jak pomyślę o Tobie to zastanawiam się czemu byłam taka głupia.
A jak pomyślę o Tobie.. to boli mnie, że Ciebie straciłam.
Dalej coś tam mówisz.. coś tam piszesz w liście, a ja nie chce odpisywać.
Po prawie dwóch miesiącach odpisuję. Bo chcę.. ale trochę nie chcę. Nie wiem co napisać, dlatego list jest chłodny, a ja wyrzucam po raz kolejny ten papier. Po co mam się żalić, mówić, że nie tak miało być.. kolejny raz udowadniać Ci, że miałam rację.. Po nic. Dlatego piszę, tylko dlatego żebyś wiedział, że przeczytałam i zrozumiałam. I dziękuję Ci za wszystko i za nic. Bo nauczyłeś mnie ale i zniszczyłeś.
Ja, jako ta romantyczka, dalej myślę o Tobie. Nie tęsknię.. ale myślę. Dlaczego?
Na pewno.
Ale pomiędzy nami było tyle namiętności, że nikt się wtedy tym nie przejmował. Byliśmy bo kochaliśmy. A kiedy zaczyna brakować tej emocji, tej namiętności.. zostajesz z niczym. Bo nie ważne czy budowaliśmy ten związek, czy od razu nam to wychodziło. Ważne jest to, że to koniec jego.. nie dlatego, że się nie dogadywaliśmy, a dlatego, że coś umarło.
Umarło uczucie, ponieważ byłeś jaki byłeś. A ja zaczynałam mniej tęsknić.. Coraz mniej..
Ale dalej przecież kurwa tęsknię. Tylko już sama nie wiem za czym.
Jak pomyślę o Tobie to zastanawiam się czemu byłam taka głupia.
A jak pomyślę o Tobie.. to boli mnie, że Ciebie straciłam.
Dalej coś tam mówisz.. coś tam piszesz w liście, a ja nie chce odpisywać.
Po prawie dwóch miesiącach odpisuję. Bo chcę.. ale trochę nie chcę. Nie wiem co napisać, dlatego list jest chłodny, a ja wyrzucam po raz kolejny ten papier. Po co mam się żalić, mówić, że nie tak miało być.. kolejny raz udowadniać Ci, że miałam rację.. Po nic. Dlatego piszę, tylko dlatego żebyś wiedział, że przeczytałam i zrozumiałam. I dziękuję Ci za wszystko i za nic. Bo nauczyłeś mnie ale i zniszczyłeś.
Ja, jako ta romantyczka, dalej myślę o Tobie. Nie tęsknię.. ale myślę. Dlaczego?
piątek, 26 lutego 2016
Kolejny.
Dorosłość zaczyna się wtedy, kiedy czujesz się samotnie przy przyjaciołach, bądź rodzinie. Bo jesteś bez tej osoby. Tej jedynej, która powinna tutaj być. Tej która miała tu być ale jak zawsze jej nie ma.
Nie mam ochoty się z nikim innym spotykać.
Wystarczysz mi Ty.
Tylko Ty.
Mogę tak już żyć.
Tylko z Tobą.
Życie jest jakie jest, powiedzą Ci co się z tym pogodzili. I potem nadchodzi ten dzień pogodzenia.. pogodzenia się z tym, że Ciebie nie ma i już nie będzie. Że tak na prawdę chciałam żeby Ciebie tu nie było ale jednak Cię kochałam. Kochałam za To wszystko i nienawidziłam za to samo.
Ah te poranki, kiedy wszystko bym oddała za to żeby wrócić do łóżka. Żeby zapomnieć o tym wszystkim i pogrążyć się w odwiecznym śnie. Chciałabym, tylko, że to oznacza śmierć. Bez powrótu do żywych.
Ten moment w Twoim życiu kiedy nie ważne co Ci się śni, ważne, że śpisz.
Czy to życie czy depresja?
Nie mam ochoty się z nikim innym spotykać.
Wystarczysz mi Ty.
Tylko Ty.
Mogę tak już żyć.
Tylko z Tobą.
Życie jest jakie jest, powiedzą Ci co się z tym pogodzili. I potem nadchodzi ten dzień pogodzenia.. pogodzenia się z tym, że Ciebie nie ma i już nie będzie. Że tak na prawdę chciałam żeby Ciebie tu nie było ale jednak Cię kochałam. Kochałam za To wszystko i nienawidziłam za to samo.
Ah te poranki, kiedy wszystko bym oddała za to żeby wrócić do łóżka. Żeby zapomnieć o tym wszystkim i pogrążyć się w odwiecznym śnie. Chciałabym, tylko, że to oznacza śmierć. Bez powrótu do żywych.
Ten moment w Twoim życiu kiedy nie ważne co Ci się śni, ważne, że śpisz.
Czy to życie czy depresja?
piątek, 29 stycznia 2016
To samo.
I znowu to samo. Znowu wracamy do siebie, zapominając wszystko, co się działo. Znowu nie patrzymy na siebie przez długi czas, bo tak wyszło. Bo w życiu tak jakoś właśnie wychodzi. Nie ma nas chyba. Chyba... Chyba już nie chcę się w to wplątywać. Mam dosyć, a jednak mi żal. Żal tego czego nie mieliśmy, a dążyliśmy do tego. Żal tego, że nie wyszło i znowu trzeba z kimś zacząć, żeby zapomnieć. Zaczynać jest najgorszej. Kiedy zaczynam obraz mam ochotę go rozpierdolić. Ale kiedy kończę.. ta satysfakcja, że coś Ci się udało stworzyć, że coś Ci wyszło i podoba Ci się to. Nie ważne, czy innym, ważne, że Tobie. Sztuka dla sztuki, jak powiedział kiedyś mądry człowiek. Tylko, że to coś innego. Zupełnie innego. I zacząć nie dobrze i skończyć też źle. Najlepiej jest w środku. Chyba, że jest źle to wszystko jest złe. Sam już nie wiesz czy to koniec czy środek. Może nam coś się uda? Może nie? Ciągłe gdybanie, bo na tym polega życie. Myślisz sobie, może będzie lepiej.
No kurwa nie okłamuj się, proszę.
Nigdy nie jest lepiej. I te MOŻE... dosyć może..
Niektóre rzeczy po prostu muszą się skończyć. Człowiek zostaje rozerwany pomiędzy dwoma organami przez które żyje i funkcjonuje, przez które czuje. Najgorsze dwa organy. Romantycy mówią, że dwa, naukowcy, że jeden. I komu wierzyć? Sobie.
No kurwa nie okłamuj się, proszę.
Nigdy nie jest lepiej. I te MOŻE... dosyć może..
Niektóre rzeczy po prostu muszą się skończyć. Człowiek zostaje rozerwany pomiędzy dwoma organami przez które żyje i funkcjonuje, przez które czuje. Najgorsze dwa organy. Romantycy mówią, że dwa, naukowcy, że jeden. I komu wierzyć? Sobie.
sobota, 24 maja 2014
Masakrycznie.
Obiecuję sobie, że kiedyś dorobię się tych swoich „milionów”
i kurwa wyjebie stąd. Będę mieszkała daleko od ludzi. Nie będę miała z nimi
żadnego kontaktu, bo nie zasługują na to. Do niektórych będę pisała listy i koniec.
Inni niech się wypchają, bo ludzie naprawdę nie umieją docenić tego co
posiadają. Kurwa nigdy im nic nie pasuje. NIGDY.
Bo zawsze mogłoby być
lepiej.. No tak kurwa, zamiast się
zamartwiać tym, że inni mają lepiej, to może spojrzałbyś na to co ty masz? I
nie umiesz tego docenić. Nie umiesz docenić ludzi, którzy są przy tobie cały
czas.
Jesteś
śmieciem.
Bo zawsze mogło być lepiej? Jestem tu zawsze, na każde
zawołanie. I co? Czy ciebie to kurwa obchodzi? Czy w ogóle interesuje cię to?
Czy interesuję cię ja? Najlepiej powiedzieć, że nie miało się ochoty
rozmawiać.. przez tyle kurwa czasu. Mi przejdzie.. Popłaczę sobie trochę i mi
przejdzie. Zobaczymy jak będzie z tobą. Czy znowu w jakieś pierdolone kłopoty
się nie wplączesz? Mnie już tam dla ciebie nie będzie. To będzie koniec, bo w
końcu.. Ile można coś beznadziejnego ciągnąć? I po co to komu? Będziemy szczęśliwi
oddzielnie, a nawet jeśli nie, to trudno. Wiem, że zasługuję na więcej.
Ludzie
to szuje, masakryczne stwory, nie mające pojęcia o czymkolwiek, a wypowiadające
się na każdy temat. Ludzie to bezduszne, chore psychicznie zwierzęta, które nie
umieją odpuścić. Drążą dziurę w tym co jest tak bardzo bez sensu, co już
najwidoczniej jest skończone. Zapomnieć jest najtrudniej, ale da się. Mogę to
pokazać na własnym przykładzie. Zapomniałam. To, że znowu powróciłeś nie
wiadomo po co, zamiast ułożyć sobie życie beze mnie, nie oznacza, że znowu nie
zapomnę. Dam radę. Będzie trudno, ale przeżyję. Jestem tylko ciekawa jak ty
swoje życie beze mnie pociągniesz.
Subskrybuj:
Posty (Atom)